Rynek chmury obliczeniowej (cloud computing) jest aktualnie jedną z najszybciej rozwijających się gałęzi IT. Szacuje się, że jego globalna wartość w 2020 roku wyniesie 411 miliardów dolarów. W samej Polsce możemy mówić dzisiaj o 200 milionach i zdecydowanej tendencji wzrostowej. Jednak wciąż tylko 10% polskich przedsiębiorstw korzysta z rozwiązań zapewnianych przez tę technologię. Dzieje się tak, ponieważ działanie chmury wciąż jest dla wielu zagadką.

Choć w publicznej świadomości jest ciągle nowością i jeszcze trudno jest ją konkretnie zdefiniować, technologia chmury obliczeniowej ma za sobą długą historię. Jej koncepcja powstała bowiem w latach 60. XX w., a w życie – w postaci serwerów obsługujących m.in. duże firmy i uniwersytety – weszła w latach 90. Jej boom nastąpił oczywiście wraz z szybkim rozwojem Internetu. Sieć WWW stała się motorem napędowym chmury, ale także powodem, dla którego niektórym wciąż trudno jej zaufać.

Chmura coraz bezpieczniejsza

Jako główne wady korzystania z cloud computing przedstawiana jest niepewność o bezpieczeństwo swoich danych i podatność na problemy techniczne. I nie da się ukryć, że dla dostawców usług w chmurze były to bardzo duże wyzwania. Wciąż trudno uwierzyć, że tylko my mamy dostęp do naszych danych, które przechowujemy poza swoją firmą. Takie dane wydają się także szczególnie podatne na ataki hackerskie. Są to jednak tylko pozory – odpowiedzialni dostawcy usług dbają o to, aby ich systemy były na bieżąco aktualizowane, dzięki czemu to ryzyko jest nawet niższe niż w przypadku danych przechowywanych stacjonarnie. Coraz mniejszym wyzwaniem są także niespodziewane problemy techniczne – takie jak awarie systemów, które uniemożliwiają korzystanie z usług wszystkim klientom. Dzisiaj dostawcy radzą sobie z nimi szybciej, a dzięki na bieżąco tworzonym kopiom zapasowym, nie grozi im przy tym żadna utrata danych.

Oszczędność zasobów i czasu

Do niedawna zaporę – szczególnie dla małych przedsiębiorstw – stanowił także koszt usług w chmurze. Dzisiaj ich cena stanowi główną zaletę. W przypadku tradycyjnego oprogramowania trzeba swoim pracownikom zapewnić sprzęt i liczne, bardzo drogie licencje na korzystanie z programów. W przypadku chmury, dostawcy usług ponoszą znacznie niższy koszt dostarczenia gotowego produktu do klienta, dzięki czemu cena jednej licencji jest zwykle zdecydowanie niższa. Co więcej, opłaty uiszcza się w postaci wygodnego dla obu stron abonamentu. W wielu przypadkach cena jest skalowalna – w zależności od użycia lub liczby aktywowanych komponentów produktu. Dzięki temu koszt korzystania z programów można z łatwością zoptymalizować i dostosować do swoich potrzeb.

Nie jest to oczywiście jedyna zaleta oprogramowania w chmurze. Warto wyróżnić także łatwość, z jaką implementuje się takie rozwiązanie w firmie. Większość dostępnych w chmurze usług uruchamia się przez przeglądarkę internetową. Nie potrzeba do nich dedykowanego sprzętu, instalacji programów, wdrożeń czy skomplikowanych szkoleń. Zwykle wystarczy kilka minut, aby zarejestrować konto i zacząć korzystać z oprogramowania. Co równie ważne, takie programy łatwiej dostosować do swoich potrzeb – zarówno poprzez wybór komponentów, z których korzysta użytkownik, jak i ich późniejszą konfigurację.

Elastyczna i bezpieczna pamięć

Przewagę nad rozwiązaniami stacjonarnymi stanowi także kwestia pamięci masowej. Zwykle po pewnym czasie objętość firmowych danych zbliża się do limitu na dysku i należy pomyśleć o dołożeniu kolejnych gigabajtów. Zwolennicy tradycyjnego oprogramowania zmuszeni są wtedy do zakupu i instalacji nowego, często drogiego sprzętu. W przypadku chmury wystarczy zakupić dodatkowy pakiet u dostawcy usług. Kosztuje to zdecydowanie mniej i jest zdecydowanie szybsze. Cały proces wymaga zwykle kilku kliknięć. Będąc przy temacie pamięci warto też wrócić na chwilę do kwestii kopii zapasowych i odzyskiwania danych. Działając w chmurze użytkownik może liczyć, że dostawca będzie wykonywać kopie bezpieczeństwa jego danych regularnie przy każdej wprowadzonej zmianie, raz na jakiś czas lub na każde zlecenie użytkownika. W przypadku utraty danych, większość dostawców jest dzięki temu w stanie odzyskać je bez żadnej straty. Dzięki temu klient nie musi zaprzątać sobie tym głowy, a jego dane i tak są bezpieczne.

SaaS dla każdego

Oczywiście wszystkie powyższe zalety odnoszą się do usług w modelu SaaS, czyli „Software as a service”. Jest to najprostszy i najpopularniejszy z dostępnych rodzajów chmury obliczeniowej. Cała odpowiedzialność za utrzymanie, stabilność i aktualizację serwerów oraz oprogramowania spoczywa w nim na dostawcy usług. Klient dostaje w zamian ograniczoną możliwość modyfikacji produktu, choć zwykle oznacza to, że wciąż może dobierać komponenty, z których będzie korzystał. Inne rodzaje chmury, takie jak PaaS (Platform as a Service), IaaS (Infrastructure as a Service) oraz chmury prywatne, przerzucają większą odpowiedzialność na użytkownika, dając mu w zamian większe pole manewru. Klient może zatem ingerować w kod oprogramowania a nawet systemu operacyjnego, na którym opiera się serwer. W najbardziej zaawansowanych przypadkach może także odpowiadać za hardware, na którym wszystko jest zainstalowane. Zdecydowana większość narzędzi przygotowanych z myślą o małych i średnich firmach dostępna jest jednak w prostym obsłudze modelu SaaS, czym nie różni się od usług, z których korzystamy w życiu codziennym.

Chmura na co dzień

Jak widać korzystanie z technologii chmury obliczeniowej ma wiele zalet i coraz mniej wad. Wraz ze wzrostem wartości tego rynku, rośnie też dbałość o dostarczanie jak najlepszych i coraz bezpieczniejszych usług dla klienta. Możemy być pewni, że dzięki temu już niedługo coraz więcej firm zacznie przenosić się na funkcjonowanie w chmurze. W końcu robimy to już prywatnie – korzystając ze skrzynek mailowych, oglądając filmy w Internecie, słuchając muzyki, czy przechowując prywatne dane.